| osoba : Janusz Jabłoński, h. Jasieńczyk pokrewieństwa : Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk to brat osoby : Jabłońska- Deptuła Ewa, p. Jabłońska, h. Jasieńczyk Jabłońska- Deptuła Ewa, p. Jabłońska, h. Jasieńczyk to siostra osoby : Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk to syn osoby : Jabłoński Jerzy Włodzimierz, h. Jasieńczyk Jabłoński Jerzy Włodzimierz, h. Jasieńczyk to ojciec osoby : Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk Jabłońska Maria, p. Łączkowska, h. Zadora to matka osoby : Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk Jabłoński Janusz, h. Jasieńczyk to syn osoby : Jabłońska Maria, p. Łączkowska, h. Zadora
nota biograficzna :
Janusz Jabłoński herbu Jasieńczyk, syn Marii z Łączkowskich
herbu Zadora i Jerzego Włodzimierza Jabłońskich.
Adam Jabłoński (1696 – 1773) był dziedzicem majątku Dworaki – Pikaty. Po nim majątek odziedziczył jego najstarszy syn Ignacy Antoni Jabłonski (1751 – po 1810)- Komornik Ziemi Bielskiej, a następnie jego jedyny syn Stanisław (1787 – 1851), który ożenił się z Wiktorią Budziszewską. Ta wniosła w wianie majątek Pniewy, w pow. łomżyńkim. Stał on się rodzinnym majątkiem Jabłońskich. Stanisław Jabłoński następnie sprzedał swój majątek Dworaki – Pikaty
pow. wysokomazowieckim i za uzyskane pieniądze pobudował w Pniewach dwór, który został
wykończony w 1830 roku. Rodzina Jabłońskich była również kolatorami kościoła w Piskach. Synem Stanisława i Wiktorii Jabłońskich był Adam (1817 – 1900), który odziedziczył cały majątek, który w chwili jego śmierci w 1900 roku, liczył 1800 hektarów. Synem Adama był Józef Karol (1861 – 1926), który pozostawił majątek o niezmienionym areale swojemu synowi, a ojcu Pana Janusza, Jerzemu Włodzimierzowi (1895 – 1986).
Babcia P. Janusza Jabłońskiego – Maria Jabłońska z domu Wosińska h. Brodzicz, była córką Marii z Puchałów h. własnego i Józefa Wosińskich. Maria z Wosińskich – Jabłońska była bardzo dobrze
wykształcona, znała języki obce, najlepiej język francuski, którego to języka uczyła swojego wnuka
Janusza. Ten już w wieku 6-ciu lat umiał czytać po francusku
Mamą P. Janusza była Maria Jabłońska z domu Łączkowska h.
Zadora. Jej ojciec, Ludwik Łączkowski, skończył studia w Niemczech i Szwajcarii, doktoryzował się z
produkcji cukru z buraków cukrowych w Polsce, a jego kolegami z czasów
studenckich byli m.in. przyszły prezydent R.P. Ignacy Mościcki i Jan Wedel, który następnie co roku
przysyłał pudełko czekoladek na imieniny mamy P. Janusza.
Dziadkowie P. Janusza, Ludwik i Maria z Sąsiedzkich
Łączkowscy zostali zamordowani w majątku Szenderany na Besarabii.
Brat matki P. Janusza, Janusz Łączkowski, poległ w 1920 roku
w obronie Lwowa, a najmłodszy z rodzeństwa, Bogdan, w czasie II Wojny
Światowej służył przy rządzie R.P. na uchodźstwie.
W II R.P. rozpoczęto reformę rolną, która ograniczała
wielkość ziemi ornej do 300 hektarów, więc Jerzy Jabłoński dla zachowania jak największej powierzchni majątku
zaczął zakładać sady, ogrody i parcelować majątek, który we wrześniu 1939 roku liczył 1256 hektarów.
Majątek Pniewy składał się z trzech części rodzajów ziemi:
orne, łąki i lasy. Łąki były na terenie zalewowym i co roku były zalewane przez
Narew, co poprawiało ich żyzność. Część lasów należała do Witolda Jabłońskiego (stryja Janusza
Jabłońskiego), który był sinologiem, prof. U.W. W jego imieniu majątkiem zarządzał jego brat Jerzy. Ziemia orna była słabej jakości, więc majątek był nastawiony
na hodowlę bydła mlecznego (około 100 sztuk krów mlecznych). W majątku była mleczarnia, która wyspecjalizowała
się w produkcji serów 18 kilowych, sprzedawanych do sklepu Braci Pakulskich
w Warszawie. Hodowano także świnie (bekony), które w ciągu 6 miesięcy osiągały
wagę 100 kilo, jednocześnie nie posiadając
zbyt wiele tłuszczu. Następnie były one wysyłane do Wielkiej
Brytanii. Uprawiano też specjalną odmianę kartofli, które następnie eksportowano do Francji.
Pracownicy w majątku związani z nim byli od drugiego, a
nawet trzeciego pokolenia. Mogli hodować dwie krowy na koszt majątku, budowali też sobie domy w
pobliskiej miejscowości Wygoda. Każdy pracownik w majątku oprócz dwóch krów,
miał także 1 morgę ziemi (0,56 ha). Pracownicy zarabiali jednak mało pieniędzy.
W majątku była również garbarnia, a od 1938 roku były
prowadzone prace przy budowie gorzelni, które to przerwał wybuch II Wojny
Światowej.
W majątku znajdował się już wcześniej wspomniany dwór z 1830
roku, do którego w 1900 roku dobudowano skrzydło, które było zasłonięte przez wysokie
krzaki i drzewa, by nie psuło kompozycji obiektu.
W dobudowanym skrzydle, znajdowała się duża kuchnia, pokoje
dla służby, oraz duże piwnice, w których przechowywano jabłka.
Dwór był wygodny, znajdowała się w nim duża biblioteka. Przyjacielem Józefa Jabłońskiego był znany ówcześnie
Franciszek Fiszer (pierwowzór Pana Kleksa), polski filozof i erudyta, znajomy wielu polskich pisarzy, który w
Pniewach przemieszkał całą I Wojnę. Światową.
Majątek przed wojną nie był zelektryfikowany, ale znajdował
się w nim telefon.
Do dworu wchodziło się od frontu, po schodach, do
przedpokoju, gdzie znajdowały się drzwi do pomieszczenia pod schodami, w którym Pan Janusz lub jego
siostra Ewa odbywali kary za przewinienia. W jadalni był piękny piec kaflowy, ściany były wytapetowane
brązową tłoczoną skórą. Za jadalnią był gabinet Jerzego Jabłońskiego, w którym była
zamykana szafka na broń myśliwską. Pan Janusz Jabłoński pierwszy sztucer kal. 6 mm dostał w
wieku 8 lat, a dubeltówkę w wieku 11 lat. Chodził z nią polować na dzikie kaczki, a opiekunem na
tych polowaniach był gajowy Stanisław Trojanowski, którego ojciec też był gajowym w majątku.
Stanisław Trojanowski po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1939 r. został wywieziony z całą rodziną
do Sowietów, skąd wydostał się z Armii Andersa, po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii i
pisał, oraz przysyłał paczki Jerzemu Jabłońskiemu.
Na parterze znajdowały się salon, biblioteka, w której było
radio, oraz dwie sypialnie (rodzice P. Janusza Jabłońskiego mieli oddzielne pokoje z powodu gruźlicy, na którą zachorowała
Maria) oraz pokój P. Modzelewskiej, ochmistrzyni w trzecim pokoleniu.
Na piętrze był długi korytarz, pokój P. Janusza, pokój jego
siostry Ewy, pokój nauczyciela Witolda Bieńkowskiego, pokoje gościnne. W dworze była zawsze ciepła
woda dzięki systemowi rur, które były przeprowadzone od codziennie napełnianego dużego
zbiornika na wodę.
W majątku znajdował się trzypiętrowy spichlerz murowany,
stajnia na 50 koni (roboczych, cugowych i pod siodło), dwie lodownie, mleczarnia, oraz
mieszkalne sześcio i siedmioraki, w każdym jedno i dwupokojowe mieszkania z kuchnią. Był też młyn wodny. Mleczarnia była zorganizowana w starej XVII wiecznej
karczmie, do której goście wjeżdżali powozami do środkowego korytarza i wysiadali w środku. Po przebudowie karczmy, w budynku funkcjonowała mleczarnia,
mieszkania dla pracowników mleczarni i siedem dwupokojowych mieszkań dla służby. W majątku była też rządcówka, w której mieszkali
administrator i nadleśniczy. Składała się ona z dwóch mieszkań trzypokojowych z kuchnią, z kancelarią i pokojem
gościnnym.
Częstym gościem w majątku był Marian Zyndram-Kościałkowski, minister i premier
II R.P.
Jerzy Jabłoński, ojciec P. Janusza, był Posłem na Sejm R.P.
w latach 1935 – 1938, działał w straży pożarnej. Maria Jabłońska, matka P. Janusza, złożyła koło gospodyń
wiejskich, dla których przygotowała wzory haftów kurpiowskich, które następnie były sprzedawane
w sklepie braci Jabłkowskich w Warszawie, oraz wprowadziła hodowlę kur Karmazynów.
Dzień Pana Janusza Jabłońskiego jako 8 – 10 letniego dziecka
w majątku wyglądał następująco: śniadanie, następnie lekcje, spacer z nauczycielką Francuzką
(konwersacja tylko w języku francuskim), następnie obiad, dzieci czekały na
dorosłych stojąc za krzesłami. Po
obiedzie był czas wolny, następnie przyjeżdżał dyrektor szkoły, z którym Pan
Janusz miał dwie godziny lekcji języka polskiego, a potem był czas na
zabawę z dziećmi z wsi (w okresie jesienno – zimowym zapraszał kolegów do
dworu, gdzie bawili się u niego w pokoju. W normalny dzień pracy Jerzy Jabłoński objeżdżał majątek
konno, a wieczorem, w kancelarii, administrator składał mu raport dzienny.
Natomiast w soboty i niedziele Pan Janusz czas poświęcał na
polowania i jazdę konną. Bardzo lubił też wyprawy z rodzicami do Łomży, z ojcem
samochodem, a z mamą bryczką lub powozem.
Na śniadanie we dworze były podawane wędliny, twaróg i żółty ser,
warzywa. Na kolację było ssiadłe mleko, pieczywo i ciastka. Na Wielkanoc były pieczone bankucheny – sękacze i inne
ciasta, a w Wielką Sobotę do majątku przyjeżdżał ksiądz z parafii w Puchałach, poświęcić pokarmy. Na Boże Narodzenie leśniczy przynosił do dworu wysoką jodłę,
a dzieci własnoręcznie robiły ozdoby na choinkę. W Wigilię najpierw była kolacja, a dzieci z niecierpliwością
czekały na prezenty. Za św. Mikołaja przebierał się Bogdan Łączkowski brat mamy P. Janusza, a
jednego roku od świeczek na choince zapaliła się jego sztuczna broda. Pod choinkę P. Janusz jako dziecko dostawał zabawki
techniczne, książki i narty.
Ostatnie dwa lata nauki przed wojną (6 klasa szkoły
powszechnej i 1 klasa gimnazjum) P. Janusz Jabłoński uczył się w domu, ale musiał zdawać egzaminy w
szkole. Od 1 września 1939 roku miał chodzić do Gimnazjum Wojciecha
Górskiego w Warszawie. Maria Jabłońska z córką Ewą wyjechały do Warszawy 15
sierpnia 1939 r. urządzić mieszkanie na czas nauki, zabierając z sobą trzy wozy mebli. P. Janusz Jabłoński z ostał z swoim ojcem Jerzym w Pniewie, z którego wyjechali do Warszawy na wieść o
wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski. P. Janusz edukację kontynuował podczas okupacji, w szkole
zawodowej w Warszawie, gdzie zrobił małą maturę (ukończenie gimnazjum).
Pierwszym ukrywanym przez rodzinę w mieszkaniu przy ul.
Jesionowej w Warszawie, był zbiegły z więzienia Jan Karski – Kozielewski. Następnie ukrywano Żydów.
Na Boże Narodzenie 1939 roku, rodzina Jabłońskich poznała
Zofię Kossak – Szczucką, która zaproponowała P. Januszowi rolę w patriotycznych jasełkach-
od tego zaczęła się jego konspiracyjna współpraca z nią. W czasie rozwożenia ulotek Pan Janusz Jabłoński miał
wypadek, który na szczęście skończył się dobrze. Jechał rowerem, a w bagażniku zamontowanym z przodu miał ulotki.
Wywrócił się przed Cafe Clubem, na rogu Nowego Światu i Al. Jerozolimskich.
Paczki z ulotkami wysypały się z bagażnika, a jedna z paczek pękła ujawniając swoją zawartość. W
tym czasie z Cafe Clubu wyszedł niemiecki oficer, który pomógł pozbierać
ulotki, a po oddaniu ich odszedł.
W czasie okupacji Pan Janusz uczestniczył w tajnych
kompletach, oraz w 7 osobowych zajęciach tajnej podchorążówki, której z różnych powodów nie ukończył. W mieszkaniu u P. Jabłoński mieszkał też inż. Jerzy
Makowiecki "Wokulski" z BiP ZWZ – AK. Pan Janusz Jabłoński nie wziął udziału w Powstaniu
Warszawskim, ponieważ został odesłany ze służby na dwa miesiące przed jego wybuchem przez Jerzego
Makowieckiego. Pod koniec działań wojennych Jerzy Jabłoński jako inżynier
rolnik pojechał do Sopotu szukać pracy. Został zatrudniony w przedsiębiorstwie, które przejmowało
niemieckie majątki ziemskie. Niestety musiał stamtąd uciekać. Z Sopotu przyjechał do Warszawy,
gdzie został zatrudniony w Dyrekcji Wyścigów Konnych, jako specjalista od majątków ziemskich,
które miały się nadawać do hodowli koni. Dostał też jednopokojowe mieszkanie przy torze
wyścigów. Po pewnym czasie został zwolniony z tej pracy i stracił też mieszkanie. W międzyczasie
Jerzy Jabłoński ożenił się z Izabelą Światopełk – Mirską z domu Potulicką h. Grzymała. Najpierw
zamieszkali w suterenie, a następnie dostali mieszkanie – kawalerkę przy ul. Grójeckiej. Dostał
pracę nadzorcy odcinka przy budowie szosy Warszawa – Białystok.
Maria Jabłońska, mama Pana Janusza, zmarła w 1943 roku na
zapalenie woreczka żółciowego. opracował S. Popowski
data dodania: 2020-09-16
|
|